Światło Bożego Słowa na grudzień

Przez cały 2023 rok, który w Apostolstwie Chorych przeżywamy jako VIII rok Nowenny przed 100-leciem istnienia wspólnoty w świecie (jego tematem jest Słowo Boże), będziemy publikować komentarze do niedzielnych Ewangelii. Niech służą wszystkim Czytelnikom jako pomoc w ich osobistej modlitwie i lekturze Słowa Bożego.

zdjęcie: canstockphoto.pl

2024-01-03

3 grudnia
I Niedziela grudnia - I niedziela adwentu
Tekst Ewangelii: Łk 21, 25-28.34-36

Niektórymi z wyzwań, przed którymi stawia nas życie, jest ciągłe podejmowanie decyzji, odnajdywanie się w sytuacji, w której jesteśmy, kształtowanie postaw i nawyków według wybranych przez nas systemów wartości. To, czego doświadczamy bezpośrednio wpływa na nasz sposób myślenia i w efekcie na to, jacy jesteśmy. Czytając dzisiejszą ewangelię widzimy przynajmniej dwie grupy ludzi - żyjących w paraliżującym strachu oraz żyjących nadzieją odkupienia.

Nasze życie na ziemi jest obarczone grzechem, cierpieniem, chorobą, skończonością. Doświadczenie przeżywania bólu własnego, czy naszych bliskich potrafi być przytłaczające. Niezależnie od tego, czy doświadczamy niepełnosprawności dziecka, nagłej utraty zdrowia małżonka, własnego leczenia, które nie przynosi pożądanych skutków, depresji w rodzinie, uzależnienia, czy żałoby po śmierci kogoś, kto był dla nas ważny. To wywołuje strach, nierzadko zmienia i narzuca dynamikę życia nie tylko pojedynczej osoby, ale całej rodziny. Nie ma zresztą nic złego w tym, że czujemy się czymś zmęczeni, wystraszeni, wyczerpani, a nawet zrezygnowani. Otrzymujemy jednak zachętę, aby “nabrać ducha i podnieść głowy”.

Naszemu Zbawicielowi nie są obce takie doświadczenia. Był świadkiem cierpienia ludzi, których spotykał i sam się od niego nie odciął. On jest tym, który nadaje cierpieniu sens. I Ten sam, który uzdrawiał, zniósł niewyobrażalny ból, nie tylko fizyczny, a przede wszystkim Ten, który daje zmartwychwstanie, właśnie na ten zbawienny efekt końcowy kieruje nasz wzrok. Naszym celem ostatecznym nie jest śmierć. Naszym naczelnym powołaniem nie jest cierpienie. A nasza tożsamość nie należy do świata. Nasza nadzieja, siła i źródło bezpieczeństwa jest właśnie w Nim. Zaufanie i powierzenie swojego życia Jemu pozwala na zrozumienie sensu i poczucie własnej godności w obliczu przeżywanych przez nas trudności. Na każdym kroku naszej drogi ku temu zaufaniu i budowaniu codzienności przepełnionej nadzieją jest trwanie w modlitwie, nawet - a może szczególnie - wtedy, gdy tracimy poczucie sensu, pojawia się lęk i zrezygnowanie. Syn Człowieczy ma w swych rękach moc i chwałę. Czuwajmy więc i módlmy się, abyśmy mogli już teraz odczuwać zbawienne skutki Jego działania w naszym życiu.

Zadanie: W trakcie modlitwy zastanowię się nad tym, co w moim życiu wywołuje we mnie strach i oddam to Panu, prosząc, aby w miejsce strachu wlał nadzieję i zaufanie.

10 grudnia
II Niedziela grudnia - II niedziela adwentu
Tekst Ewangelii: Mk 1, 1-8

Często słyszymy wobec Boga określania wszechmocny, potężny, Pan wszechświata. Może nas to prowadzić do myślenia, że skoro taki jest, to czemu nie mielibyśmy się rozpływać w dobrach tego świata, stworzonego przecież przez Boga. Skoro może wszystko, czemu nie zagwarantuje mi dobrobytu, zdrowia, dostatku, beztroskiego życia. Postać Jana Chrzciciela, o którym jest  mowa w dzisiejszej Ewangelii, może stanowić jedno z wyjaśnień, dlaczego to tak nie działa.

Czytamy o nim, że jest największym spośród zrodzonych z niewiast, że był znaczącą postacią i zyskał wiele szacunku, choć i spotkał się ze stanowczym sprzeciwem w swym narodzie. Jego ojciec był kapłanem, sam miał wiernych uczniów. A mimo to nie żył w przepychu i nie korzystał z przywilejów, o jakie mógłby się starać. Wybrał życie materialnie ubogie na rzecz duchowego bogactwa. Podjęcie decyzji o obraniu takiego stylu życia, a później wytrwaniu w nim, nie należy do prostych. Aby zrozumieć taką postawę musimy wyłączyć ludzką perspektywę i ludzkie kalkulowanie rzeczywistości.

To co nam często wydaje się ułomnością, brakiem, a nawet przekleństwem niekoniecznie jest tym samym w Bożych oczach. Tam, gdzie niedomaga człowiek, w sposób szczególny może objawić się Boża chwała, zadziałać Jego łaska. Gdyby każdy z nas miał wszystkiego pod dostatkiem, wyzbył się wszystkich trosk, cierpień, groziłoby nam szybkie zapomnienie o Bogu i drugim człowieku. Cierpienie, choroba, ubóstwo, choć nie są stanami dobrymi, czy upragnionymi dla nas przez Boga, mogą prowadzić do dobra. Dzięki temu wyjątkowo doświadczamy Bożej bliskości, wielkości, ale także pozwalamy zaistnieć wzajemnej miłości między ludźmi, którzy mają okazję pomóc, wesprzeć, pobyć ze sobą. Nawet takie pozornie bardzo prozaiczne i proste gesty i zachowanią, stanowią element prostowania drogi dla Pana. Dzięki nim przygotowujemy swoje serce na Tego, który jest największą wartością.

Zadanie: Zastanowię się nad tym, co staje mi na drodze rozwoju duchowego. W trakcie adwentu postaram się ograniczyć wpływ tego elementu na moją relację z Bogiem.

17 grudnia
III Niedziela grudnia - III niedziela adwentu
Tekst Ewangelii: J 1, 6-8. 19-28

"Nie był on światłością, lecz został posłany, aby zaświadczyć o światłości". Żyjemy w momencie historycznie odległym od tego, który mamy dziś opisany w Ewangelii. Pewien porządek rzeczy pozostaje jednak niezmienny, mimo upływu kolejnych tysiącleci. Pojawienie się Jana wywołało w narodzie wybranym poruszenie. Ludzie zadawali pytania. Zastanawiali się kim on jest i jaki jest cel jego działań. Jan poświęconą mu uwagę odwraca od siebie i przekierowuje ją na Mesjasza. Jest pewien swego powołania, zadania i roli, jaką ma spełnić w Bożym planie zbawienia.

Nam często brakuje takiej pewności. Nurtujące nas wątpliwości mogą rodzić pytania. O sens, o cel, o znaczenie. Pytania te mają szansę być początkiem drogi do Pana, w którym znajdziemy odpowiedź na wszystko.

Bóg nie patrzy przez pryzmat pojedynczych wydarzeń, nie jest zamknięty w ramach czasu. On widzi pełny obraz. Bez problemu może się posłużyć tym, co w naszym życiu trudne, czy "niegodne". Ze wszystkiego jest w stanie wyprowadzić dobro. Przeżywając swoje wyjścia na pustynię, swoje choroby, problemy, kręte ścieżki, możemy dawać świadectwo Jego światłości i szykować się na Jego powtórne przyjście.

Zadanie: W trakcie modlitwy zastanowię się, jak w tym miejscu, w którym jestem, mogę dawać świadectwo o Bogu.

24 grudnia
IV Niedziela grudnia - Wigilia Narodzenia Pańskiego
Tekst Ewangelii: Łk 1, 26-38

Dzisiejszy dzień wprowadza nas już w myślenie o tym, co wydarzyło się w Betlejem. Jest początkiem radości z Narodzenia. Ewangelia, którą czytamy zachęca jednak do refleksji nad wydarzeniami, które miały miejsce nieco wcześniej. Przenosi nas w czasie do momentu zwiastowania. Ta krótka scena rozmowy między Gabrielem a nastoletnią Miriam jest niezbędna dla zaistnienia  tego, co ma mieć miejsce później.

To wydarzenie jest bogate w symbolikę, pełne znaczeń. Wiele można by mówić i pisać zarówno o postaci Archanioła i wypowiedzianych przez niego słowach, jak i postawie, zachowaniu i słowach Maryi. W tym rozważaniu chciałabym się skupić na dwóch zdaniach. Jednym wypowiedzianym przez Bożego posłańca, a drugim wypowiedzianym przez Maryję.

"Dla Boga nie ma bowiem nic niemożliwego".  To zdanie kilkakrotnie pojawia się na kartach Pisma Świętego. W tej konkretnej sytuacji, aby rozwiać wątpliwości Maryi. Jest ono pomocne. Wierząc w Boga nie bierzemy przysłowiowego kota w worku. On sam, tym razem przez usta Gabriela, mówi nam, że nie ma dla niego nic niemożliwego. Jest to zachęta do zaufania. Niech to będzie również zachęta do tego, abyśmy Boga nie ograniczali w Jego działaniu. On jest wiernym Bogiem cudów. Nigdy nie zostawia nas samych.

"Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego". Maryja słysząc anielskie zapewnienie o wszechmocy Boga nie waha się dłużej. Za każdym razem, gdy modlimy się "Ojcze nasz", wypowiadamy słowa "bądź wola Twoja". Bóg, choć jest blisko każdego człowieka, czeka na nasze "tak". Jest ono dla Niego wiążące. Nasz Stwórca chce dla nas tego, co najlepsze. Wybór należy jednak do nas. Człowiek z własnej woli może tkwić w swoim cierpieniu, może pozwolić, aby kierowały nim lęki. Bóg daje nam realną możliwość życia inaczej. Dzielenia z Nim trosk codzienności. Życie Maryi po zwiastowania nie było pozbawione trudów, cierpień,  zmartwień. Tak jak każdy inny człowiek doświadczyła choroby, śmierci bliskich, osamotnienia. Wyróżniała ją świadomość, że cały czas jest przy niej obecny Bóg, dla którego nie ma nic niemożliwego. Ten sam Bóg na różne sposoby trwa i przy nas. W naszej pracy, codzienności, życiu rodzinnym, w naszych radościach, cierpieniach, chorobach, samotności. On czeka aż powiem mu "oto ja, Twój sługa, niech się dzieje według słowa Twego".

Zadanie: Pomodlę się modlitwą "Ojcze nasz" i zastanowię się, co dla mnie znaczą słowa "bądź wola Twoja".

31 grudnia
V Niedziela grudnia - Święto Świętej Rodziny - Jezusa, Maryi i Józefa
Tekst Ewangelii: Łk 2, 22-40

Wydarzenia związane z Bożym Narodzeniem i te nieco późniejsze, o których czytamy w dzisiejszej Ewangelii, dają nam niejakie pojęcie o tym, jak Bóg nawiązuje relacje z człowiekiem. Od samego początku widoczne jest, że Panu zależy najbardziej na tych, którzy Go realnie potrzebują. Na przykładzie bohaterów tego fragmentu widzimy, że są to również ludzie, którzy pragną doświadczyć spotkania z Nim. Wiemy, że na miłość Bożą, a także na zbawienie i każdą łaskę, nie jesteśmy w stanie zasłużyć, ani zapracować. Jest to bezinteresowny Ojca dla Jego dzieci. A jednak postawa wierności, posłuszeństwa i zaufania Bogu, nie pozostają przez Niego niezauważone. Skutkują bliską relacją.

Ta relacja przynosi poznanie rzeczy, które z perspektywy ludzkiej pozostają ukryte. Gdyby nie lata, które Symeon i Anna spędzili na uczeniu słuchania głosu Boga, łatwo mogliby minąć Józefa i Maryję, którzy przyszli ze Zbawicielem do świątyni. Pan Bóg widząc ich wierne i gorliwe serca, wynagrodził im lata oczekiwań. O tym czasie wiemy niewiele - oprócz informacji o sędziwym wieku Symeona i wczesnym owdowieniu Anny, nie dostajemy na kartach Ewangelii żadnej obszerniejszej ich historii - a jednak domyślamy się, że nie zawsze było to łatwe doświadczenie. Ich pokorna postawa oczekiwania i wielka radość ze spotkania Nowonarodzonego, są dla nas świadectwem, jak ogromna w tym leży wartość.

Symeon i Anna są dla nas również przykładem ludzi żyjących według Bożego powołania. To, co stało się ich udziałem tego dnia w świątyni, było efektem oddania kontroli nad swoim życiem w ręce Boga. Były to osoby o bardzo realnym stosunku do rzeczywistości. Nie byli ślepi na trud i cierpienia. Przeważało w nich jednak bezgraniczne zaufanie Stwórcy. Możemy się od nich uczyć tego, że żyjąc w tym świecie, doświadczając tego, co naturalne i nieuniknione w życiu człowieka, nieustannie zmierzamy do tego, co na końcu ma dla nas Bóg.

Zadanie: W trakcie modlitwy zastanowię się, która cząstka mojego życia dalej czeka na przyjście Mesjasza. Postaram się oddać ją Bogu, aby w miejsce lęku i bólu mogła zawitać radość z Jego przyjścia.


Zobacz całą zawartość numeru

Autorzy tekstów, pozostali Autorzy, Miesięcznik, Numer archiwalny, 2023nr12, Z cyklu:, Modlitwy czas

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 27.04.2024